Skip to main content

To, kiedy się poruszasz, ma znaczenie dla Twojego psa

Zachowanie Opiekunów może oddziaływać na psa m.in. pobudzając go, wywierając presję, czy zmuszając do przerwania czegoś lub zareagowania na coś. Albo odwrotnie…

wstęp

Jedną z wielu rzeczy, na jakie zwracam szczególną uwagę Opiekunów podczas naszych spotkań jest to, jak ich zachowanie, a konkretnie ruch, może wpływać na zachowanie psa i podejmowane przez niego decyzje. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo możemy w ten sposób oddziaływać na psa pobudzając go, nieświadomie wywierając presję, lub wręcz zmuszając do przerwania czegoś czy zareagowania na coś. Albo odwrotnie – obniżając emocje, sugerując zignorowanie „tematu”, zajęcie się sobą czy odejście.

Na poniższym filmiku zobaczycie, jak Nuka i Fibi reagują na odgłosy dochodzące ze środowiska. Po usłyszeniu dźwięków obie suczki zatrzymują się i „trawią dane”. Fibi (biało-czarna) spogląda na mnie i pyta „Co robimy?”, po czym decyduje, że nie jest już zainteresowana i zajmuje się swoimi sprawami. Natomiast Nuka dalej zbiera informacje i potrzebuje na to znacznie więcej czasu, bo jej emocje/pobudzenie rośnie znacznie szybciej i wyżej, a opada dużo wolniej niż u Fibolka. Reaguje jednak na mój ruch do przodu również ruszając. Prawdopodobnie, gdybym tego nie zrobiła, stałaby tam w skupieniu jeszcze długą chwilę. Gdy ponownie się zatrzymuje, ja również to robię, ale po chwili znów „daję hasło” ruszając przed siebie.

Co w tym takiego istotnego?

Otóż, takie z pozoru niewinne ruszenie Opiekuna z miejsca może zostać odebrane przez psa np. jako poganianie, zmuszanie do przerwania ważnej dla niego czynności, czy nawet do wejścia w interakcję z czymś, co jest przed nim. Tymczasem psy często w takich sytuacjach (pojawiający się na horyzoncie pies, przejeżdżający tramwaj, zbliżający się biegacz, jadący rowerzysta, bawiące się dziecko itp.) potrzebują zatrzymać się na dłuższej, poobserwować, posłuchać, „złapać” zapach, sprawdzić co będzie działo się dalej, przeanalizować dochodzące do nich informacje i zadecydować co z nimi zrobić, by po wszystkim móc w spokoju np. zająć się sobą, skupić uwagę na nas, czy kontynuować spacer. Zamiast tego, my Opiekunowie nieświadomi sytuacji, ruszamy przed siebie i, nawet nie używając fizycznej siły, zmuszamy psa do przerwania tego ważnego procesu. Tym samym niejednokrotnie wywołujemy u niego niepotrzebne pobudzenie, niepokój czy frustrację, uniemożliwiamy samodzielne „wyregulowanie się” i powrót do stanu równowagi. Jedne psy radzą sobie z tym lepiej, inne gorzej, a związane z niezaspokojoną potrzebą skontrolowania środowiska emocje/pobudzenie muszą znaleźć ujście. Reakcje mogą być różne i u każdego psa inne, „wylewne” lub bardziej subtelne: pies może zacząć chwytać smycz, ciągnąć na niej, oszczekiwać inne czworonogi, skakać na mijanych ludzi albo na nas, czy wściekle „wkręcić się” w węszenie lub po prostu nas ignorować.

Bo smycz ma dwa końce…

Czy znaczy to, że nigdy nie możemy przerwać psu, zarządzić oderwania się od czegoś i podążania za nami ruszając z miejsca zanim on to zrobi? Oczywiście, że możemy, a czasem nawet powinniśmy! Ale, jak to ktoś kiedyś mądrze powiedział, smycz ma dwa końce… Tworzysz ze swoim psem „układankę” i wśród wielu elementów budujących cały obraz to Ty jesteś tym niezwykle ważnym. Bądź zatem świadomy, jak na niego wpływasz, by lepiej rozumieć własnego psa, pomagać mu gdy tego potrzebuje i lepiej z nim współgrać.